Wiadomości z rynku

niedziela
24 listopada 2024

Horror się powtórzy

Przewozy. Polsko-ukraińskie przejście w Dorohusku się korkuje
11.01.2008 00:00:00
Na najbardziej obleganym przez przewoźników polsko-ukraińskim przejściu granicznym Dorohusk-Jagodzin tuż przed świętami panował horror. Kolejka tirów wyjeżdżających z Polski sięgała oddalonego od granicy o 20 km Chełma. Za to przełom roku w Dorohusku był niezwykle spokojny. Tiry odprawiano na bieżąco. Wygląda na to, że przewoźnicy zrealizowali ubiegłoroczne dostawy, nie czekając na ostatnią chwilę.
Gorąco było już przed świętami. Gigantyczne kolejki na wyjeździe z Polski zaczęły tworzyć się w przedświąteczną sobotę, 22 grudnia. W niedzielę sznur pojazdów miał już 20 km długości. W kolejce stało 700 aut. W wigilię świąt Bożego Narodzenia kolejka skróciła się zaledwie o 2 km. W południe na wyjazd z kraju czekało 667 samochodów. Wśród oczekujących kierowców najbardziej denerwowali się Polacy. Wielu z nich chciało wrócić z Ukrainy choćby na drugi dzień świąt. Trakerów najbardziej irytowali ich ukraińscy koledzy, którzy przepuszczali swoich w kolejce. Tradycyjnie denerwowały też fatalne warunki sanitarne. Tylko kilkadziesiąt śmietników na pierwszych kilometrach za Dorohuskiem i zaledwie siedem toalet.
Służby graniczne po obu stronach granicy zmobilizowały siły. - Zorganizowaliśmy dodatkowe zmiany i funkcjonariuszy - mówi Tomasz Wronowski, p.o. kierownika drogowego oddziału celnego w Dorohusku.
- W ciągu dwunastogodzinnej zmiany odprawialiśmy po 350 pojazdów. To o 80 więcej niż średnio na zmianę w całym 2007 roku - dodaje. Kolejki udało się rozładować 26 grudnia. Od tego czasu samochody odprawiane są na bieżąco.
Spokojny Sylwester
Przełom roku w Dorohusku był niezwykle spokojny. Tiry odprawiano na bieżąco. - Spodziewaliśmy się dużych kolejek, tak jak w latach ubiegłych, jednak wygląda na to, że przewoźnicy zrealizowali ubiegłoroczne dostawy, nie czekając na ostatnią chwilę - mówi Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej i przedstawia statystykę. W Sylwestra podczas dziennej zmiany odprawiono zaledwie 22 pojazdy, podczas nocnej zmiany z 31 grudnia na 1 stycznia - 8 samochodów, a w Nowy Rok podczas dziennej zmiany - 4.
Dlaczego bywa źle
Gigantyczne, kilkudziesięciogodzinne kolejki, długie na kilka lub nawet kilkanaście kilometrów tworzą się przed przejściem granicznym Dorohusk-Jagodzin coraz częściej. W 2007 roku takich zatorów było kilka. Dlaczego przejście się zakorkowuje? Powodów jest kilka. Najistotniejszym jest stały wzrost liczby pozwoleń na transport na Wschód. Celnicy w Dorohusku odprawili w 2007 r. o 20 proc. pojazdów ciężarowych więcej niż rok wcześniej. Na spowolnienie odpraw wpływa również prowadzona aktualnie przebudowa przejścia granicznego w ukraińskim Jagodzinie. Budowany tam terminal ma zostać oddany do użytku w tym roku.
Jak dowiedzieliśmy się w Lubelskim Zarządzie Przejść Granicznych w Chełmie, na razie nie ma planów budowy nowego terminalu w Dorohusku. - Potencjał przejścia w Dorohusku nie jest obecnie w pełni wykorzystywany ze względu na ograniczone możliwości po stronie ukraińskiej - mówi Waldemar Madej, dyrektor LZPG. - Czekamy na zakończenie prac modernizacyjnych w Jagodzinie. Po ich zakończeniu sytuacja będzie ponownie analizowana. Gdyby okazało się, że budowa terminalu jest jednak konieczna, LZPG jest w posiadaniu działek pod jego budowę - zapewnia Madej.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.